Pobudka i ruszamy przed 7eleven gdzie ma nas odebrać bus. Przyjeżdża na czas. Odbieramy kolejnych ludzi. Kilka minut po 9 jesteśmy na przystani. Powinniśmy już ruszać, ale czekamy, czekamy i nic. Jakoś po 9:30 przybywa nasz kapitan i zabiera na łódź. Ciekaw jestem czy to spóźnienie będzie potem zrekompensowane dłuższym pobytem. Na łodzi ze 40 osób. Łódź motorowa jest szybka. W niespełna 15 minut miejsce wypłynięcia znika nam za horyzontem. Po drodze mijamy kilka sporych skał (50m i wiecej) wyrastających z wody jak samotne drzewo na pustyni. Po godzinie dobijamy do Bamboo Island. Mała wyspa ze śnieżno białym piaskiem, drzewami w środku wyspy i błękitną wodą. Spacer, zdjęcia, kąpiel i po 50 minutach ruszamy dalej. Zwiedzamy fajne zatoczki małego Phi Phi. Woda ma wspaniały kolor, a ściany skał wpadają pionowo do wody. Zatrzymują się tu statki z turystami na snorkeling. My również zatrzymujemy się w jednym z takich miejsc na około pół godziny. Same rafy troche obumarłe - chowają się przy porównaniu do tych Egipskich. Ale nie jest źle....jak ktoś chce to wypatrzy pod wodą to i owo. Potem płyniemy na Maya Bay. Jest ślicznie. Szkoda tylko, że wszystko z zegarkiem w ręku. Kolejny punkt to duże Phi Phi. Tu jemy obiad. Lunch jest w formie buffetu więc można się najeść do syta :) Niestety skurczony żołądek ma ograniczoną pojemność. Po obiedzie mamy jeszcze troszkę czasu na obejście wyspy i kąpiel. Sama wyspa nie robi na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia. Jest ładnie - fakt, ale może trzeba by mieć trochę więcej czasu żeby wgłębić się w tamtejsze szlaki i odkryć co ładniejsze skrawki wyspy. Ostatnim punktem jest Monkey Island. Tu jest połączenie 2 atrakcji - karmienie małp i snorkowanie. Kolorowych ryb jest tu więcej niż w poprzednim miejscu. Wracamy. W mieście jesteśmy koło 16:30. Andrzej i Daniel są trochę zawiedzeni wycieczką. Mi się podobało, chociaż czasowo mogłoby być to dłużej. Po prysznicu znów miasto. Załatwiamy sobie bilety autobusowe na jutro rano do Khao Sok. Wszystkie agencje oferowały połączenie o 10:00 lub 11:00 za 400-500bht. Nam udało się znaleźć połącznie o godzinie 7:30 za 350bht :) Dodatkowo zarezerwowaliśmy sobie pokój w Khao Sok za 600bht. Wieczorem miałem ochotę sie napić, ale tak się jakoś rozwlekł ten wieczór że mi się odechciało. Daniel za to szalał przy swojej muzyce :) Gdy wrócił w nocy okazało się że oko ma mocno przekrwione. Zmęczenie, przepicie, papierosy zrobiły swoje.